Fragment 3




Na facebooku przekroczyliśmy linię dwustu fanów! To oznacza, że możemy otwierać szampana i świętować, a w międzyczasie...


Fragment trzeci:




       Stroiłam się przez kilka godzin, a moje podniecenie wzrastało z każdą mijającą minutą. W końcu zdecydowałam się na czarną sukienkę z odkrytymi ramionami, która podkreślała sylwetkę. Kiedy spojrzałam w lustro, uśmiechnęłam się do siebie. Zwykle staram się zachować zasadę złotego środka, nie mam narcystycznych zapędów ani myśli samobójczych, jednak w chwilach takich jak ta aż chciało się zagwizdać i krzyknąć: „Kochana, jesteś boska!”.
       Gdy nagle zaskrzypiało okno, omal nie dostałam zawału. Wiedziałam, kogo się spodziewać, ale i tak byłam zaskoczona. Hunt wdrapał się do środka, stanął na podłodze i dopiero wtedy na mnie spojrzał. Wyglądał na zdziwionego. Mrugnął trzy razy, a na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. Podobałam mu się! Byłam tego pewna, tak jak tego, że rano wschodzi słońce! Żeby nie było, wcale mnie to nie cieszyło. Wisiało mi i dyndało, czy podobam się takiemu wieśniakowi jak on. Po prostu, uznałam, że jeśli podobam się jemu, to Azraelowi też się spodobam, a to już powód do radości.

      
– Sheyla… – zaczął, lekko zdumiony, przyglądając mi się uważnie.

       Czułam, że lada moment nastąpi przełom w naszej relacji i po raz pierwszy powie mi komplement. Zdawałam sobie sprawę, że w jego przypadku to było niemal niemożliwe, jednak spojrzenie, którym mnie obrzucił mówiło samo za siebie. Wiedziałam, że Hunt nie może oderwać ode mnie wzroku.

       – No co? – zaświergotałam i zamrugałam oczami. Nauczyłam się tego od Cassie. Wystarczyło jeszcze zakręcić loka, przygryźć wargę i każdy facet był twój.

      
– Wypchałaś sobie cycki? Wyglądają na większe – rzucił bez namysłu.

      
– Hunt! – Automatycznie zakryłam się rękami i podbiegłam do krzesła, żeby zgarnąć bluzę. Zakryłam się nią. – Niczego sobie nie wypchałam. Poza tym kto ci pozwolił patrzeć na moje cycki?

      
– Jestem mężczyzną, to naturalny odruch. – Wzruszył ramionami i podszedł bliżej. Złapał mnie za ręce i rozsunął je na bok, odsuwając brzegi bluzy. Zaczął na mnie patrzeć tym swoim przeszywającym wzrokiem. – Dupy nie urywa, ale jest nieźle – skomentował, kiwając głową.

       Odsunęłam się i skrzyżowałam ręce na piersiach.

       – Nie prosiłam o opinię – bąknęłam.

       – Moją opinię dostajesz w prezencie. Radzę się przebrać, bo będzie ci niewygodnie. – Wyciągnął rękę w moim kierunku.
       Zrobiłam zdziwioną minę i zażądałam wyjaśnień. Chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę okna.
       – Musisz ze mną iść, grozi ci wielkie niebezpieczeństwo.
       – Jakie niebezpieczeństwo? Dlaczego?

       – Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.


Dwie setki to wciąż mało, nie sądzicie? Nie zatrzymujmy się! Facebook czeka na więcej :)

Categories:

2 Responses so far.

  1. humanbeing.blog.pl says:

    Jesteś bogiem wyobraź to sobie ;)

  2. Anonimowy says:

    Mega! xD Hunt I love you!

Leave a Reply